Wiele działo się na boisku Częstochówki w niedzielne popołudnie. Zacznijmy może od tego, że zawodnicy z Poraja przyjechali na mecz dziwnie rozkojarzeni, być może zbyt mocno zaufali swej dobrej passie i liczyli, że zostanie ona podtrzymana w meczu z aktualnym rywalem. Częstochowianie nie mieli za to wielkich oporów aby bardzo szybko wyprowadzić ich z błędu. (…)
Już od początku spotkania Częstochówka ruszyła do szturmu na bramkę lidera i po pierwszych dwudziestu minutach gry zepchnęła gości do głębokiej defensywy. W ciągu tych dwudziestu minut Poloniści mogą mówić o wielkim szczęściu jakie towarzyszyło ich niefrasobliwym poczynaniom na boisku, za to Częstochowianie o fatalnym pechu gdyż dwukrotnie ich strzały trafiały w słupek a jeden w poprzeczkę bramki rywala. Na szczęście w piłce nie liczy się to co na słupku czy poprzeczce a to co w siatce. W trzydziestej minucie po szybkiej kontrze i wrzucie w pole karne Tomasz Skibicki wyskoczył najwyżej ze wszystkich i strzałem z głowy umieścił piłkę w siatce. Utrata gola jeszcze bardziej zmobilizowała gospodarzy, którzy ruszyli do odrabiania strat. Jednak w dziesięć minut później kolejny kontratak okazał się dla nich fatalny a błąd stopera bezlitośnie wykorzystał Marcin Żelichowski wyprowadzając swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Po chwili arbiter zakończył pierwszą część spotkania. Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia Częstochówki. Niezdecydowanie obrońców wykorzystał Słowikowski i płaskim strzałem pokonał bramkarza Polonii. Zdobycie kontaktowej bramki znów wzmogło ataki gospodarzy, jednak Polonia dość szybko ostudziła ich zapały. Michał Jakubiec przejął piłkę w środkowej strefie boiska przedarł się przez linię obrony i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza. Częstochowianie nie mając już nic do stracenia odsłonili się i Polonia po raz kolejny udowodniła jak niebezpieczna jest w kontrataku. Tym razaem szybką akcję z prawej strony zakończył Łukasz Goniak i podwyższył wynik na 1-4. Na otarcie łez Częstochówka strzeliła jeszcze ładną bramkę w końcowym fragmencie gry (Kupicha) ale pozwoliło to jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Mimo dość wysokiego zwycięstwa trzeba podkreślić bardzo dobrą postawę gospodarzy i optyczną przewagę jaką posiadali przez całe spotkanie. Poloniści natomiast zagrali najsłabsze z dotychczasowych spotkań i wyczerpali już chyba swój zapas szczęścia, dlatego w następnym spotkaniu z większym zaangarzowaniem będą musieli bronić zajmowanej przez siebie pozycji. POLONIA: P.Gurbała – Ł.Ogłaza, M.Czechowski, Ł.Białaszczyk, M.Jakubiec – A.Tkacz, K.Zaręba, D.Rajczyk (75′ J.Sobota), A.Żak – T.Skibicki, M.Żelichowski (78′ Ł.Goniak)