LKS Polonia Poraj – Wisła Skoczów 4-0
P.Tkacz 2x, K.Górniak 2x
Po kilkumeczowej serii niepowodzeń dziewczęta chciały przełamać złą passę i odbudować wiarę we własne możliwości, której miejmy nadzieję nigdy nie straciły. Spotkanie z KKS-em Wisłą Skoczów rozegrać się miało na własnym terenie, przy jak się później okazało niezwykle żywiołowo reagującej publiczności i zapowiadało się bardzo interesująco, choćby dlatego, że od pierwszej minuty na boisku pojawiły się trzy debiutantki. Po wyjątkowo krótkim okresie treningowym koszulkę Polonii Poraj po raz pierwszy założyły: Michalina Kotynia, Kamila Grządziel i grająca na pozycji bramkarza za pauzującą z powodu naciągniętego mięśnia Kingę Figułę – Karolina Szafranek. W walce o trzy punkty niestety wciąż nie mogło uczestniczyć spore grono zawodniczek, które albo zmagały się z kontuzjami albo zmuszone były poddać się chorobie. Mimo wszystko Porajanki były w bardzo dobrym nastroju, uśmiechnięte i zrelaksowane (aczkolwiek nie aż tak bardzo jak drużyna przyjezdnych) i nastawione na walkę od pierwszego gwizdka sędziego. Tak naprawdę trener i jego podopieczne po cichu liczyli na dobry mecz, który pozwoli zapomnieć o ostatnich jakże bolesnych porażkach, oczywiście pod warunkiem, że dziewczęta na murawę wybiegną w pełni skoncentrowane i będą mozolnie realizować założenia taktyczne. Jeszcze ostatni skłon, łyk wody, poprawa fryzury i panie zameldowały się na boisku od razu rozpoczynając od mocnego uderzenia. Przeciwniczki nie wychodziły z własnej połowy odpierając ciągłe ataki gospodyń, które pomimo kilku stuprocentowych sytuacji Karoliny Górniak nie mogły trafić do siatki. Jakby je ktoś zaczarował… Warto podkreślić, że bramkarka ze Skoczowa dzięki swoim bardzo dobrym interwencjom niejednokrotnie ratowała swój zespół przed utratą gola. Mecz trwał, a walka bardzo się zaogniła. Bitwa o każdą piłkę, trzaski ochraniaczy, szarpanina za garderobę, i bliskie spotkania z murawą – tak przedstawiał się obraz gry w pierwszej połowie. Wciąż jednak brakowało dokładności i zimnej krwi, aby zakończyć celnym strzałem choćby jedną z licznych akcji. Strzelecka niemoc wywoływała frustrację i sportową złość, bo Polonistki prowadziły grę, na koncie miały mnóstwo niewykorzystanych sytuacji, które nawet przy najdrobniejszym błędzie w obronie mogły się zemścić, a przez to spotkanie z wyraźnie zarysowaną przewagą gospodyń mogło zamienić się w koszmar i nie wiadomo jakie były by dalsze jego losy przy głupio straconym golu. Ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Bramka wisiała w powietrzu, było ją czuć wszem i wobec. I wreszcie!! W 40 minucie tuż przed końcem pierwszej połowy Patrycja Tkacz okazała się tą odważną i przetarła szlak do bramki umieszczając z bliskiej odległości po długim słupku piłkę w siatce i mieliśmy 1:0!!!!!. W przerwie trener coś tam pobazgrał na tablicy, „ochrzanił” kogo trzeba, przypomniał o tym co najważniejsze i dziewczęta z nowym zapasem sił, w pełni zmotywowane ruszyły do dalszego boju. Na boisku nikt nie odpuszczał, a rywalki wciąż wierzyły w odrobienie strat. Podobno wiara czyni cuda, ale nie dziś i zwłaszcza nie w przypadku drużyny ze Skoczowa, bo w 50 minucie worek z golami rozwiązał się już na dobre. Najpierw Patrycja Tkacz przypomniała sobie jak to jest przebiec z piłką pół boiska mijając bez większego trudu wszystkie napotkane przeciwniczki, po czym zagrała na prawe skrzydło do Karoliny Górniak, ta minęła jedną z zawodniczek gości i w towarzystwie drugiej z nich zdołała oddać strzał doprowadzając do wyniku 2:0. Fantastyczna akcja! Wznowienie gry, znowu trochę kopaniny, trochę szarpaniny. Kolejna akcja, również prawe skrzydło i ponownie Karolina Górniak cieszyła się ze zdobycia gola. W dość krótkim czasie zrobiło się 3:0! Lepiej być nie mogło!! A jednak. Na 4:0 podwyższyła Patrycja Tkacz, która wiedziała jak wykorzystać ładne podanie z głębi boiska. Chwilę później sędzina zakończyła spotkanie, a radości nie było końca. Były to bardzo ważne trzy punkty Polonii Poraj, ponieważ dzięki nim do drużyny powróciła radość z gry, a dziewczęta odbudowały ostatnio nieco podupadłą wiarę w siłę zespołu. Gratulacje dla każdej z osobna i wszystkich razem za świetny mecz, także w wykonaniu nowych zawodniczek, które bez żadnych kompleksów walczyły do upadłego!
Kolejny mecz już 19 października na wyjeździe z KKS II Zabrze.
Skład: Szafranek Karolina – Sroślak Natalia, Kowalska Paulina, Lipińska Małgorzata, Kotynia Michalina (Bętkowska Karolina), Słaboń Agnieszka, Kot Zuzanna (40’ Piekarska Paulina), Morel Magdalena (Nowakowska Patrycja), Tkacz Patrycja, Grządziel Kamila (Barczyk Zuzanna), Górniak Karolina.